Testy na alergię robi się w zasadzie dlatego, aby się dowiedzieć, na co jesteśmy uczuleni. Test skórny na alergie oferuje jeszcze całkiem inną “opcję“, a mianowicie mógłby teoretycznie doprowadzić do powstania alergii.
Jak działa test skórny?Najpierw po kolei: w teście skórnym punktowym (test typu prick) na skórę nanoszone są roztwory alergenów a następnie w tych miejscach skóra jest lekko nakłuwana, tak aby substancja mogła wniknąć. Po krótkim czasie można zaobserwować, czy miejsca na skórze reagują na nałożone substancje czy też nie. Pozytywny wynik można zauważyć w postaci zaczerwienienia, swędzenia bądź swędzącego bąbla – jednak nie oznacza to, że pacjent z pewnością jest uczulony. Ściśle mówiąc, test ten wykazuje jedynie skłonność do alergii, a więc podatność na substancję, nie “mierzy” jednak alergii (oczywiście skłonność do alergii może przeobrazić się w alergię, ale są też osoby u których potwierdzona skłonność nie powoduje żadnych objawów). Niekoniecznie zamierzone skutkiWiększość osób poddających się temu testowi jednak nie jest świadoma dwóch rzeczy: po pierwsze wyniki są często błędne, a po drugie test skórny może doprowadzić do powstania alergii na testowany alergen. Ważnym pytaniem jest, w jakim stopniu system immunologiczny reaguje na skaleczenie i kontaktem z pożywieniem w zranionych miejscach. |
|
![]() |
|
Czy test skórny może spowodować alergię?Przez podrażnienie skóry i wnikianie w nią alergenów można otrzymać niekoniecznie to, czego się chciało: z jednej strony mało rzetelne wyniki, a z drugiej strony…test skórny możne spowodować uczulenie. Tak, też jak oficjalnie utrzymuje się, że test skórny jest bezpieczny, to przez skaleczoną skórę można się “zalergizować” na dany alergen. |
|
|
|
Kontakt z alergenami przez podrażnioną skóręAutorzy tych ostatnich badań (Walker et al) wprawdzie nie wspominają o testach na alergie, które mogłyby być przyczyną uczulenia, raczej ogólnie opisują, jak działa mechanizm stworzenia alergii przez skórę i kontakt z alergenami (testy na alergie grzecznie omijają, ja na szczęście w ramach tego blogu grzeczna być nie muszę). Zamiast zranionej skóry poprzez igły wraz z alergenem, naukowcy danej pracy mają całkiem inne podejrzenia, co mogłoby prowadzić do wytworzenia alergii przez skórę: brudne ręce rodziców oraz…chusteczki nawilżane. Zgadza się, chusteczki nawilżane mogą być pełne chemii i podrażnić skórę niemowląt, ale jednak nie całkiem dorównują ranom spowodowanym przez nakłucia. Jakoś też te dzieci, które znam, bardziej boją się igieł niż chusteczek (to, że rola stresu w powstawaniu alergii może być decydująca, jest bardzo ważna, ale o tym innym razem). O możliwości uczulenia poprzez test skórny jeszcze dokładniej pisze (po angielsku) dr Janice Joneja. |
|
Jaki z tego wniosek? Jeżeli chcemy przeprowadzić jakiś test uznawany przez medycynę konwencjonalną i nie mamy ochoty na obserwacje swojego ciała lub dietę eliminacyjną, to może lepiej sięgnąć po diagnozę molekularną niż po test skórny. Diagnoza molekularna nie jest zbyt tania, za to wystarczy jedna kropla krwi, co dla małych dzieci jest o wiele przyjemniejsze niż drażnienie skóry. Alternatywą też jest zwykły test krwi mierzący poziom przeciwciał IgE (potrzeba wtedy więcej krwi, ale jest tańszy, też jak nie wykrywa alergii nie związanych z podwyższonym poziomem IgE (około 1/3 alergii nie jest związana z IgE).
Przy tych alternatywach pojawia się pytanie, po co stosować dalej mało dokładny, za to bardzo drażniący test skóry. |